Ostatni szczyt Unii Europejskiej w Brukseli nie doprowadził do zawarcia porozumienia w sprawie
Tomasz Poręba, w rozmowie z Onetem, ocenia że obwinianie brytyjskiego premiera Davida Camerona o niepowodzenie ostatniego szczytu jest „wielką manipulacją”. Eurodeputowany Prawa i sprawiedliwości wskazuje, że za mniejszym budżetem UE opowiadają się nie tylko Brytyjczycy, ale także Niemcy, Szwecja, Holandia i Finlandia. – A są to przecież kraje, z których rządzącymi partiami Platforma Obywatelska zasiada w jednej grupie politycznej w Parlamencie Europejskim – podkreśla.
Zdaniem Poręby, to, co powiedział brytyjski premier, jest zbieżne z polskimi interesami. – Jest czymś niepojętym że atakuje się w Polsce Camerona, chociaż potwierdził on na szczycie UE to, co już wcześniej mówił podczas kilku spotkań z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości – zaznacza europoseł. – Jeśli cięcia to nie w kluczowej dla Polski polityce spójności i rolnictwie. Jeśli cięcia to w administracji unijnej i obronności, bo po co wydawać
Poręba ocenia także, iż z Wielkiej Brytanii „robi się wroga numer jeden”. – Mam wrażenie, że w komentarzach w polskich mediach jesteśmy świadkami zaplanowanej akcji zrzucenia całej odpowiedzialności za fiasko szczytu na Londyn, tylko dlatego, że Prawo i Sprawiedliwość współpracuje w Europie z brytyjskimi konserwatystami – twierdzi eurodeputowany PiS. Jak dodaje, „atak na PiS” to wynik działania „rządowej propagandy”, która chce w ten sposób przykryć fiasko unijnego szczytu.
– A tymczasem okazało się, że rzecznikiem dużych cięć i niekorzystnych dla Polski rozwiązań dotyczących wydawania unijnych
Zdaniem Poręby, do fiaska szczytu przyczynił się polski rząd, który zmarnował czas potrzebny na opracowanie dobrej strategii negocjacyjnej oraz Donald Tusk, który popełnił „elementarne błędy”. – Tusk przed ostatnim szczytem zaniżył nasze oczekiwania do 400 mld PLN na spójność i rolnictwo, chociaż zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej biorąc pod uwagę wielkość naszego kraju należy nam się o 100 mld PLN więcej – stwierdził eurodeputowany, podkreślając, ze Polska nie powinna koncentrować się tylko na Niemczech, ale powinna przekonać do swoich postulatów również Wielką Brytanię. – Telefonowanie do poszczególnych przywódców z nadzieją, że na telefon uda się coś dla Polski załatwić było skrajną naiwnością Donalda Tuska – celuje polityk PiS.
Poręba skrytykował także Leszka Millera, który niedawno ocenił, że aprobata dla planów Davida Camerona to „działanie przeciwko polskiej racji stanu”. – To kompromitująca wypowiedź pokazująca, że większość polskich polityków zarówno SLD, PSL jak i PO czy RP po prostu kompletnie nie rozumie o co chodzi w negocjacjach nad budżetem UE. Co to za kraj, w którym wściekle atakuje się opozycję, w tym wypadku Prawo i Sprawiedliwość, za to, że w sposób odpowiedzialny zabiega o jak największe dla Polski
Poręba oświadczył, że PiS pomaga rządowi w negocjacjach, uzyskując ważne deklaracje od Brytyjczyków. – Jesteśmy za to wściekle atakowani ze wszystkich stron. To nie jest normalne. Nienawiść do PiS wielu odbiera rozum – ocenia, wskazując jednocześnie, że to wielka Brytania jako jeden z pierwszych krajów otworzył granice dla Polaków.
Sprawa unijnego budżetu na lata 2014-2020 zajmie się unijny szczyt, który odbędzie się w grudniu. Poręba radzi, by Donald Tusk wziął się na poważnie do roboty. – Premier cały rok przed ostatnim szczytem UE przespał, chociaż już od wielu miesięcy było wiadomo, że wiele krajów chce cięć. Tusk dopiero w ostatniej chwili zaczął się spotykać z kluczowymi osobami. To było niepoważne. Podobne zachowanie PO miało miejsce kilka tygodni temu w Parlamencie Europejskim, gdy część delegacji wstrzymała się od głosu w kluczowym głosowaniu na temat przyszłego budżetu, które zakładało zero cięć i jak najwięcej środków – mówi eurodeputowany PiS. W jego opinii, PO nie ma żadnego pomysłu na unijne negocjacje. – Dziś potwierdził to zresztą Waldemar Pawlak mówiąc, że rząd kompletnie w negocjacjach odpuścił rolnictwo – zaznacza.