Poręba, Draus i Sieczkoś to kandydaci PiS z Podkarpacia do europarlamentu

Tomasz Poręba, bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego. Ewa Draus i Zbigniew Sieczkoś – byli wojewodowie podkarpaccy. To kandydaci PiS do europarlamentu. Partia stawia na sprawdzonych i zasłużonych działaczy.
Wybory do europarlamentu odbędą się 7 czerwca. Dotarliśmy do listy kandydatów PiS. Otwiera ją Tomasz Poręba z Mielca, bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, który pracuje w Brukseli.
– Ostateczny układ naszych list zostanie zatwierdzony za kilkanaście dni – mówi T. Poręba. – Potwierdzam, że będę startował. Chciałbym zająć się lepszym pozyskiwaniem pieniędzy unijnych dla Podkarpacia.
Obok Poręby na liście znalazła się Ewa Draus i Zbigniew Sieczkoś.
– Jeśli rada polityczna zatwierdzi moją kandydaturę, to, oczywiście, wystartuję. Czemu nie – mówi Sieczkoś.
Tomasz Poręba – główny doradca Grupy Unia na Rzecz Narodów w Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego oracz rzecznik PiS w PE.
Ewa Draus – były wojewoda podkarpacki, były dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy. W tej chwili jest nauczycielem akademickim w Państwowej Wyższej Szkole Wschodnioeuropejskiej, kierowanej przez jej brata Jana Drausa.
Zbigniew Sieczkoś – były wojewoda rzeszowski i podkarpacki, członek zarządu regionu Solidarność, były radny sejmiku województwa, były dyrektor podkarpackiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. Przewodniczy rady nadzorczej Polskiego Radia Rzeszów. Obecnie bezrobotny.
Ewa Draus twierdzi, że o tym, iż jest brana pod uwagę jako kandydatka na europosła, dowiedziała się w sobotę na spotkaniu podkarpackich działaczy PiS.
– Jest mi miło, że zostałam zauważona i doceniona, ale muszę się nad tym zastanowić – mówi Draus.
Na kolejnych miejscach są Czesław Łączak, radny sejmiku wojewódzkiego, oraz Jan Olszewski, dziekan wydziału prawa na Uniwersytecie Rzeszowskim. Wiadomo, że na liście PiS zabraknie Mieczysława Janowskiego.
Jest o co walczyć. Dzienna dieta europosła to 287 euro. Polski eurodeputowany dostaje ponad 9 tys. zł diety z Kancelarii Sejmu. To jedyny dochód, który musi wykazać i opodatkować. Poza dietami i ryczałtami za dojazdy, PE płaci 17 tys. euro miesięcznie na pensje pracowników i biura zagraniczne europosłów, do tego 4 tys. euro na utrzymanie biur w Polsce.
W zależności od frekwencji, Podkarpackie może zdobyć od jednego do trzech mandatów w PE. Jednak, gdyby do czerwcowych wyborów poszło wyjątkowo mało mieszkańców, to Podkarpackie mogłoby nie mieć żadnego europosła.
Jak już podawaliśmy PSL proponuje m.in.: Joannę Jarecką-Gomez, Mieczysława Kasprzaka i Leszka Deptułę. PO zamierza wystawić Elżbietę Łukaijewską, Krystynę Skowrońską i prawdopodobnie… Mariana Krzaklewskiego. SLD – Martę Niewczas, Edwarda Brzostowskiego i Leszka Wołoszyńskiego.