Kwiecień 2010
Pożegnanie
W mgły objęciach pochyliły się brzozy
Zgasł ostatni srebrny promień
na skrzydłach aniołów
ponieśli Was przed szpaler
dumnych, nieugiętych
W dwuszeregu , gdzie echo powtarza tysiąc wystrzałów
I stukot wojskowych butów
Szmer, jak wiatr w zwiędłych liściach
I łza po korze brzozowej płynąca
Tyle lat, tyle lat czekali na ostatnią komendę
Baczność! Na prawo patrz!
I glos meldunku w martwej krtani brzmiący – Panie Prezydencie, Panowie i Panie
Za Polskę, za dzień dzisiejszy i każdy poranek
Złożyliśmy kości na nieludzkiej ziemi
Za Boga, Honor i Ojczyznę
Jak niegdyś tysiące idące na śmierć z podniesionym czołem
Dziś zostawiacie po sobie sieroty
Zamiast trąb zwycięstwa, w uszach nieznośnie dźwięczy daleka salwa i huk,
niczym grzmot burzy od wschodu
Długim szpalerem odchodzi gwardia
z polskim proporcem niesionym wysoko
Bóg widzi to wojsko niebywałe
i pozwala aniołom na drogę
cichutko grać Mazurka Dąbrowskiego
(Wszystkim tym, którzy zostali AK)
Pożegnanie
W mgły objęciach pochyliły się brzozy
Zgasł ostatni srebrny promień
na skrzydłach aniołów
ponieśli Was przed szpaler
dumnych, nieugiętych
W dwuszeregu , gdzie echo powtarza tysiąc wystrzałów
I stukot wojskowych butów
Szmer, jak wiatr w zwiędłych liściach
I łza po korze brzozowej płynąca
Tyle lat, tyle lat czekali na ostatnią komendę
Baczność! Na prawo patrz!
I glos meldunku w martwej krtani brzmiący – Panie Prezydencie, Panowie i Panie
Za Polskę, za dzień dzisiejszy i każdy poranek
Złożyliśmy kości na nieludzkiej ziemi
Za Boga, Honor i Ojczyznę
Jak niegdyś tysiące idące na śmierć z podniesionym czołem
Dziś zostawiacie po sobie sieroty
Zamiast trąb zwycięstwa, w uszach nieznośnie dźwięczy daleka salwa i huk,
niczym grzmot burzy od wschodu
Długim szpalerem odchodzi gwardia
z polskim proporcem niesionym wysoko
Bóg widzi to wojsko niebywałe
i pozwala aniołom na drogę
cichutko grać Mazurka Dąbrowskiego
(Wszystkim tym, którzy zostali AK)