Szef PiS: Kurski i Kowal wystartują w wyborach do PE

Jest zgoda na start posłów PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Poseł Jacek Kurski będzie „jedynką” na Podlasiu, Warmii i Mazurach; Paweł Kowal wystartuje z drugiej pozycji w Małopolsce – poinformował szef PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS przyznał w piątek na konferencji prasowej, że nastąpiła zmiana decyzji w sprawie startu obecnych parlamentarzystów PiS w eurowyborach. Do niedawna jedynym parlamentarzystą tej partii, który miał zgodę na start do PE był poseł Zbigniew Ziobro (będzie „jedynką” w Małopolsce).

„Jeśli chodzi o kandydowanie posłów, tak decyzja została zmieniona. Być może będzie nawet troszkę więcej posłów, na dalszych miejscach. Dlaczego? Tak robią inne partie, to element dynamizujący listy” – powiedział Jarosław Kaczyński. Zaprzeczył jednocześnie, że decyzja jest wynikiem tego, że PiS „czuje oddech PO na swoich plecach”.

Jarosław Kaczyński powiedział, że PiS zdecydowało już o obsadzie pierwszych miejsc na listach w 10 okręgach; nadal nie ogłoszono „jedynek” w trzech okręgach: kujawsko-pomorskim, wielkopolskim i łódzkim.

„Nie zostały jeszcze przeprowadzone odpowiednie rozmowy (…) chociaż decyzja została w zasadzie podjęta, ale ze względów grzecznościowych w tej chwili nie powinniśmy tego mówić” – wyjaśnił szef PiS.

Oficjalnie przyznał, że politolog Marek Migalski będzie „jedynką” na śląskiej liście PiS. Podał, że „jedynkami” list partii będą też: były minister gospodarki morskiej Marek Gróbarczyk (Zachodniopomorskie) i europosłanka Hanna Fołtyn-Kubicka (Pomorskie).

Listę lubelską otworzy europoseł prof. Mirosław Piotrowski, który poprzednio dostał się do PE z Ligi Polskich Rodzin. Piotrowski jest członkiem Grupy Unii na rzecz Europy Narodów (w której są europosłowie PiS). Występuje w Radiu Maryja i Telewizji TRWAM i jest wykładowcą w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

„Jedynką” na Podkarpaciu będzie Tomasz Poręba. Urodzony w 1973 roku jest z wykształcenia politologiem i historykiem. Obecnie jest głównym doradcą Grupy UEN w komisji spraw zagranicznych PE. W europarlamencie pracuje od pięciu lat, wcześniej był pracownikiem Biura Organizacyjnego PiS i IPN.

Do PE startować będą też dwaj ministrowie w Kancelarii Prezydenta: prof. Ryszard Legutko (Dolnośląskie) oraz Michał Kamiński (Warszawa). W województwie Mazowieckim „jedynką” będzie europoseł Adam Bielan.

Prezes PiS poinformował też, że europosłanka Ewa Tomaszewska będzie startować z pozycji drugiej w okręgu warszawskim.

Pytany o miejsce na listach wyborczych PiS dla obecnego europosła Ryszarda Czarneckiego (o którym mówiło się, że wystartuje w okręgu podlasko-mazurskim), prezes PiS poprosił o cierpliwość. „Liczy się wynik wyborów, a nie miejsce na liście” – powiedział dziennikarzom w piątek sam Czarnecki.

„Każde miejsce na liście PiS – pierwsze, drugie, trzecie, dziesiąte – jest zaszczytem, mam nadzieję, że wystartuję w drużynie PiS do PE. Decyzję w tej sprawie zapadną – myślę – w najbliższych dniach” – dodał.

Jarosław Kaczyński zastrzegł, że mogą się zdarzyć pewne korekty co do podanych kandydatów. Ocenił jednak, że to mało prawdopodobne.

Dopytywany o to, ilu posłów wystartuje, Jarosław Kaczyński powiedział: „Na pewno jeszcze się znajdą tacy, którzy będą kandydowali z innych miejsc”.

Zdaniem rzecznika PiS Adama Bielana „jeszcze kilku, bądź kilkunastu (posłów) otrzyma zgodę na kandydowanie z niższych miejsc na listach, z tzw. list niebiorących”. Nie chciał potwierdzić, czy będzie wśród nich Arkadiusz Mularczyk.

Oficjalnie ostateczny kształt list musi zatwierdzić Zarząd Główny partii. Ma się zebrać w kwietniu.

Jeśli chodzi o okręg łódzki wcześniejsze ustalenia były takie, że liderem listy może być związana z Radiem Maryja obecna posłanka do PE Urszula Krupa. Jednak jej szanse zmalały po tym jak pojawiły się informacje, że zatrudnia w swoim biurze poselskim rodzinę. Jako kandydat na to miejsce wymieniany był też eurodeputowany, związany ze Stronnictwem „Piast” Janusz Wojciechowski.

Pewnym kandydatem PiS w Poznaniu był do niedawna eurodeputowany Marcin Libicki. Według informacji zebranych przez Instytut Pamięci Narodowej, miał on współpracować ze służbami specjalnymi PRL przy okazji akcji przeciwko zachodnim dyplomatom w Poznaniu. Libicki od początku zaprzeczał informacjom.

Jeśli przed zamknięciem list nie uda mu się oczyścić z zarzutów, władze PiS mogą po prostu uzyskać od niego deklarację, że nie był tajnym współpracownikiem i umieścić go na liście.