Małgorzata Froń: Pana partyjni koledzy zaprotestowali przeciwko umieszczeniu reklamy piwa z napisem Zimny Lech niedaleko Wawelu, miejsca pochówku prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Był potrzebny taki protest?
Tomasz Poręba: Nic o tym nie wiem, bo jestem na urlopie. Ale rozumiem ludzi, którzy w ten sposób reagują na tego typu reklamę. Dla mnie i wielu moich kolegów Lech to przede wszystkim nasz prezydent. Ja do tej pory nie mogę się otrząsnąć po tragedii, wielu moich kolegów z partii też.
M.F.: Jak pan ocenia tę reklamę?
T.P.: Myślę, że jest za wcześnie na takie kampanie reklamowe i na tego typu manifestacje. Dla mnie taka reklama jest niesmaczna i niepotrzebna. To nie jest dobry sposób na zwrócenie uwagi na markę piwa.
M.F.: Browary przeprosiły posłów i zapowiedziały usunięcie reklamy.
T.P.: Myślę, że w tej sytuacji było to najrozsądniejsze wyjście.
* * * * *
Bilbord z napisem Zimny Lech opisała w sobotę Rzeczpospolita. Natychmiast zareagował europoseł Ryszard Czarnecki, który na swoim blogu zażądał ukarania autorów tego pomysłu. Europoseł Marek Migalski w niedzielę wezwał do bojkotu piwa Lech. W poniedziałek browary przeprosiły posłów, wyjaśnił, że kampania reklamowa z napisem Zimny Lech jest prowadzona od lutego 2009 i nie ma nic wspólnego z tragiczną śmiercią prezydenta.