Z Tomaszem Porębą, posłem do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Adam Cyło
Adam Cyło: Powszechna jest opinia, że Wspólna Polityka Rolna, czyli sposób, w jaki budżet Unii Europejskiej dopłaca do rolnictwa, musi być zmieniona. Dlaczego?
Tomasz Poręba: Oczywiście, że zmiany są konieczne. W tej chwili system dopłat dyskryminuje rolników z Polski i tzw. nowych krajów członkowskich. Dopłaty dla rolników z tych krajów są niższe o 50 procent.
A.C.: W jakim kierunku powinny pójść te zmiany?
T.P.: Uważam, że poziom dopłat trzeba wyrównać. Tylko to pozwoli, by polscy rolnicy mogli konkurować na równych zasadach z francuskimi czy włoskimi.
Ale są też projekty wysuwane przez państwa – płatników netto unijnego budżetu (tj. więcej dopłacają niż otrzymują pomocy), które domagają się ograniczenia dopłat do rolnictwa. Chodzi tutaj przede wszystkim o Niemcy
A.C.: Kto może wygrać tę batalię? Polska i inne nowe kraje, czy może Niemcy i państwa Europy północnej?
T.P.: Parlament Europejski zajmie się zmianami w WPR w 2010 roku. Ale jeszcze w 2008 roku europarlament uchwalił zakaz dyskryminacji rolników z nowych krajów Unii. Myślę, że to dobry prognostyk. Oczywiście musi powstać front przeciwko pomysłom niemieckim jednoczący wszystkie nowe kraje
A.C.: A czy możliwe jest równanie w dół, tzn. obniżenie dopłat do tego poziomu, który jest w na przykład w Polsce?
T.P.: To spotkałoby się ze sprzeciwem lobby rolniczego, silnego we Francji oraz we Włoszech i Hiszpanii. W naszym interesie jest, by dopłaty do rolnictwa były utrzymane i by były jak najwyższe.