Z Tomaszem Porębą, posłem do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Adam Cyło
Adam Cyło: Czy Polska powinna brać udział w misjach wojskowych, takich jak w Afganistanie czy w Czadzie?
Tomasz Poręba: To nie ulega wątpliwości, powinnyśmy brać w nich udział jako lojalny członek Sojuszu Północnoatlantyckiego. Przecież lepiej odpierać zagrożenie terroryzmem w dalekim państwie, niż w Europie, czy nawet w naszym kraju.Ale nasz udział w misjach powinien być przez rząd i dyplomację wykorzystywany politycznie i gospodarczo. Przede wszystkim na rzecz modernizacji naszego przemysłu zbrojeniowego.
A.C.: Czy do tej pory nasi politycy wykorzystywali te możliwości?
T.P.: Nie. Offset (czyli inwestycje, do jakich zobowiązuje się zagraniczny kontrahent w zamian za otrzymanie kontraktu na dostawę uzbrojenia dla polskiej armii) wykorzystany jest w znikomym stopniu. Przykład to kontrakt na samoloty F-16. Dostaliśmy 48 myśliwców, a offset wykorzystywany jest w 20-30 proc. Umowa została zawarta pośpiesznie, nie zagwarantowano w niej interesów polskiego przemysłu zbrojeniowego. A ponadto amerykańskie samoloty nie mają pełnej zdolności bojowej. Inny przykład to tarcza antyrakietowa. Polski rząd jeszcze nie ratyfikował umowy w tej sprawie. Trudno więc oczekiwać, że Amerykanie będą nas traktować poważnie.
A.C.: Co zrobić, by nasz udział w misjach „opłacił się”?
T.P.: Powinniśmy wykorzystywać nasze położenie geopolityczne, bo przecież jesteśmy jednym z bardziej wysuniętych na Wschód członków NATO. Korzyści wymierne osiąga np. Turcja, która udostępnia Sojuszowi swoje bazy wojskowe. Powinnyśmy być w negocjacjach z naszymi zachodnimi, a przede wszystkim amerykańskimi partnerami, przede wszystkim bardziej twardzi, stawiać na pierwszym miejscu interes polskich sił zbrojnych.