Drużyna Raniżowa okazała się najlepsza w pierwszej edycji turnieju dzikich drużyn, którego wielki finał odbył się w sobotę w Rzeszowie.
W całym przedsięwzięciu, którego organizatorem było Forum Młodych PiS wraz z europosłem Tomaszem Porębą wystartowało 120 zespołów, a w nich ponad 800 zawodników. W rzeszowskim finale wystąpiło 9 drużyn wyłonionych w eliminacjach. Honorowy patronat nad
Specjaliści od karnych
Najlepsi byli zawodnicy Raniżowa, którzy dopiero po rzutach karnych pokonali w finale Drink Team Jeżowe. Zwycięzcy okazali się prawdziwymi specjalistami w wykonywaniu rzutów karnych, gdyż w półfinale decydującą bramkę zdobyli właśnie w ten sposób w ostatniej sekundzie meczu. Jej autorem był Andrzej Warzocha.
– Nie spodziewaliśmy się, że zajmiemy pierwsze miejsce. Podeszliśmy do tego turnieju na luzie i udało się wygrać. Staliśmy się trochę specjalistami od rzutów karnych, bo w eliminacjach w ten sposób wygraliśmy zarówno półfinał i
Za rok druga edycja
W pojedynku o 3. miejsce zmierzyły się zespoły Metro Stars Tarnobrzeg i FC Ponalewce Dębica. Lepsi okazali się ci pierwsi i dzięki temu uplasowali się na najniższym stopniu podium.
– Rywalizacja toczyła się na bardzo wysokim poziomie. Już mogę zapewnić, że w przyszłym roku ponownie zorganizuję ten turniej. Ta formuła się sprawdziła i spotkaliśmy się ze sporym odzewem. Ponad 800 młodych ludzi na wakacjach grało w piłkę i to cieszy najbardziej. Na pewno warto to kontynuować – podsumował pomysłodawca turnieju, europoseł Tomasz Poręba.
Po zmaganiach
– Marek łącznie z turniejem eliminacyjnym obronił siedem kolejnych rzutów karnych – mówili jego koledzy z drużyny, co tylko utwierdza w przekonaniu, że dokonano słusznego wyboru.
Grał i bronił
Nagroda dla najwszechstronniejszego zawodnika trafiła do Daniela Furtaka z Drink Team Jeżowe. Daniel, na co dzień jest bramkarzem Wisły Sandomierz, a w przeszłości bronił m.in. w Kantorze Turbia i JKS-ie Jarosław. W turnieju występował jednak w ataku, a w „klatce” stawał jedynie na serie rzutów karnych.
– Czujemy mały niedosyt, ale rywal okazał się troszkę lepszy i zasłużenie wygrał. W takich turniejach lubię pograć w polu, bo to jest fajna zabawa. Jak to wyglądało w moim wykonaniu, to już nie mnie oceniać – powiedział sam zainteresowany.
Miłosz Bieniaszewski